jakoś tak zatęskniło mi się za wakcjami w te jesienno-zimowe dni i postanowiłam przypomnieć sobie lipcowy pobyt w Dursztynie... :)
nasza podróż zaczęła się w pociągu... była dłuuuuuga i dla niektórych męcząca ;)
tutaj Ania nie dała rady... ;)

najpierw uliczne zabawy w wersji bardziej lajtowej :)

a oto coś bardziej urazowego :) studnia...
... i nie pytajcie co oni robią... ;)
...
zabawa w węża... ssssssssss ;)

ci na dole mają gorzej... ;)
proszę państwa - oto słoń :)
w roli sztywniaka - Magda :)
Wojtek nie dał im szans ;)
na pierwszy ogień poszedł Grandeus z cudownymi widokami na nasz mały Dursztyn :)

ufff wycisnął z nas ostatnie poty... strasznie stromy ten Żar ;)
"ojej spójrz jakie pięęękne widoki!!!"


nawet kilka czarnych się znalazło ;)
wycieczka do Łapsz Wyżnych po drugiej stronie Grandeusa
i chwila na zadumę w cudnym neogotyckim kościółku...
kolejna wyprawa do Czerwonej Skały...
... która do złudzenia przypomina ojcowską Maczugę Herkulesa :)
grupa kutnowska w pełnej krasie :)
... czyli my :)
graliśmy w siatkówkę na pobliskim boisku...
(był oczywiście doping publiczności)
... opalaliśmy się na zielonej trawce...
w roli dyrygenta tym razem Gabrysia :)
kolejna wycieczka - zdobywanie Wysokiej - najwyższego szczytu Pienin
Monia gdzieś nad strumykiem... :)
w wąwozie Homole...

nie potrafiliśmy usiedzeć długo w jednym miejscu...
Kutno, Toruń, Wieliczka, Warszawa, Góra Kalwaria, Kraków, Przemyśl, Kielce, Katowice i dwóch kolegów z Ukrainy...
uffff mam nadzieję, że o nikim nie zapomniałam... ;)
wystarczyło pod nim miejsca dla całej naszej dużej rodzinki :)
niektórym po drodze odbijało ;) hehe nie wiem komu ;)
a na Wysokiej cudne widoki... na Pieniny, Tatry...
... słowackie wioski...
było magicznie...
kolejnym celem była Szczawnica...

... krótki relaks przed drogą...

aaaaaaa!!!!!! było extra!!!!! ja chce jeszcze raz!!!! =)
"Eeee, przepraszam, czy możemy już wysiąść?"
"Eeeee, chyba jednak jeszcze nie..."
o.Eryk lądował z telemarkiem... prawie jak Małysz... prawie ;)
się nie dało...

zbudowana bez pomocy gwoździ
wpisany na listę Dziedzictwa Narodowego Unesco :)


Maciek, Sylwia, Iki, Iga i Krzysia zmęczeni zwiedzaniem :)
Niedzica...
"... z dwóch różnych deszczów, na dwóch różnych półkulach, w zupełnie innych porach deszczowych..." ;)

ja... Sylwia i Łukaszek z Góry Kalwarii :) pozdrawiam z tego miejsca ;)

...na tym zamku ponoć straszy...
... ale "cowboykom" nic nie straszne ;)
ale nie był zbyt rozmowny :/
specjalnie dla pani dyrektor zamku w Niedzicy, na zamkowym dziedzińcu wykonaliśmy kilka piosenek gospel :)


widowni nam nie brakowało ;)

podczas wycieczki do Zakopanego zatrzymaliśmy się w miejscu, w którym co roku harcerze przekazują sobie Światełko betlejemskie...
DO ZOBACZENIA W LIPCU W PILICY !!! :)
2 komentarze:
ojoj! aż mi się łezka w oku zakręciła... mmm... Dursztyn... mnóstwo wspomnień i krejzolskich nocy w naszym pokoiku :D
z tego miejsca pragnę jeszcze przypomnieć:
*przecudną kaplicę i nauki naszych przewielebnych ojców
*dursztyński catering ;) -kluski z jagodami :P mniam...
*Kaśki wolume
*chrapanie naszej współlokatorki :*
*luźne ga(t/d)ki ;D
*przychył...
*..."żegnajcie nam dziś hiszpańskie dziewczyny..."
i oczywiście wiele, wiele innych.
Witaj :) przez przypadek trafiłam na tego bloga i bardzo mi się podoba:)miło zobaczyś swoją wioseczkę:) nie znamy się ale ja kojarzę Wasza grupkę bo tak akurat się złożyło że jak Wy byliście u Nas tzn w Dursztynie pomagałam mojej babci(kucharce) :) gorąco pozdrawiam :) S..
Prześlij komentarz