sobota, 27 października 2007

a teraz coś z innej beczki...

żeby nie było, że w mojej duszy słychać tylko muzykę Gospel (chociaż w dużym stopniu tak jest ;)) , teraz coś zupełnie innego... :)
proszę państwa - oto zespół RESISTANCE!
działający przez chwilę z moim skromnym udziałem przy naszym LO im. Kasprowicza w Kutnie :)
obecnie działalność zespół zawiesił, bo jak to w życiu maturzysty bywa, ma się przyzwolenie jedynie na jedno... na myślenie o maturze ;)

ale mam nadzieję, że uda się kiedyś zebrać chłopaków do kupy i że jeszcze kiedyś zagramy razem :)

zdjęcia z występu podczas kutnowskiego Święta Róży - 8 września 2007
[archiwizowane i redagowane przez moją Monię ;)]

parę ujęć ze sceny :)









pora przedstawić zespół...
oto Prezes - TOMASZ MAZUREK ;)

zapatrzony w przyszłość...

czasem spiewający...

i uśmiechający się...

Panie Prezesie - fryzura na scenie to podstawa!! ;)
MATEUSZ SZWARC - basista z groźną miną ;)

też umie spiewać ;)


KAMIL LIPSKI - spec od rytmu i hałasu w naszym zespole ;)


eeeeeeeee a to chyba ja ;)


i gość specjalny...
DOMINIK MARKIEWICZ
i jego "być albo nie być" na scenie...


tego pana pewnie niektórzy kojarzą z moich wcześniejszych postów...
tak to kolega z chóru gospel, któremu też rockowo w duszy gra :)
Maciek Olesiński

gratulacje po niebywale udanym występie hehehe ;)


i żeby nie było niedomówień...
w naszym zespole pija się tylko Żywca ;)

środa, 24 października 2007

koncert finałowy IV Kutnowskich Warsztatów Gospel 15 września 2007r.

W dniu 15 września 2007 roku w kościele p.w. św. Jana Chrzciciela w Kutnie odbył się koncert finałowy, który zakończył naszą całotygodniową pracę.
Wszystko rozpoczęło się piosenką „Please don’t pass me by” zaśpiewaną przez Kasię Rzadkosz i Kubę Badacha. Już wtedy pomyślałam sobie, że to będzie dla mnie wspaniały wieczór, na który czekałam z niecierpliwością od ponad roku…
Emocje jakie towarzyszyły każdemu z nas podczas tego wieczoru były czymś niezwykłym…
Moim zdaniem zarówno koncert jak i całe warsztaty były powodem do myślenia, dzięki obecności dwóch przewspaniałych osób: ojca Eryka Hoppe i ojca Lecha Dorobczyńskiego, który swym niespodziewanym przyjazdem zrobił nam wszystkim ogromną niespodziankę :)
Z tego miejsca pragnę im podziękować za to, że byli zawsze kiedy potrzebowaliśmy spowiedzi czy też zwyczajnej rozmowy…Dla mnie osobiście ich obecność była ogromnym wsparciem szczególnie w trudnych chwilach, a takie również się zdarzały…
Cóż mogę powiedzieć o samym koncercie…

po prostu było magicznie...


























i tradycyjnie już zapraszam na krótki film...

i tradycyjnie Z TEGO MIEJSCA dziękuję o. Erykowi :)